Dawnforge( Kuźnia Świtu)

Stolica krasnoludów gdzieś głęboko pod najwyższa z gór gwieździstych, serce republiki krasnoludowej oraz miasto imperialne imperatora Magniego Siwobrodego. Jest ono też największą i najpotężniejszą kuźnią świata, to tu powstawały legendarne bronie i tu można stworzyć prawie wszystko przy pomocy mocy Kuźni Świtu.

Dwór Imperatora Magniego.


Geralt po długiej wędrówce jako posłaniec Imperium Sokoła z obstawą z tegoż imperium dąży według swej misji do wejścia na audiencję i zawarcia sojuszu z krasnoludami przeciw demonom zalewającym powoli Theredar i Kheran od zachodnich wybrzeży.

Idzie w wyznaczone do audiencji miejsce.

- Następny proszony o wejście na audiencję jest Ronuald Greyson z Półwyspu Therenoth.

Powiedział herald.
Było dość pusto, ale kiedy krwawy elf wszedł stał przed tobą jeszcze jeden elf mroczny.

Stoi daleko od innych i oczekuje wezwania.

Gdzieś w kącie znajdujesz flakon wypełniony wodą. Po za tym widzisz niecierpliwiącego się mrocznego...

Cholerny mroczny pomiot.
Rozciąga się lekko.

Jak dobrze ci było znane, elfy te najpotężniejsze z ras zwykłych w magii i zapewne po jego minie i spojrzeniu na ciebie wyczytałeś, że umie on czytać w myślach, nie było to trudne tym bardziej, iż zaczął cie boleć łeb.

Bierze miecz do ręki.
- Jeszcze raz. A zginiesz.
Mówi do elfa.

-Ale o co ci chodzi, człowieku napełniony nienawiścią i rasizmem, co aj ci zrobiłem ?
Spytał elf


W tym momencie wychodzi krwawy elf i podchodzi do ciebie, poklepuje cię po ramieniu i mówi : Powodzenia przyjacielu.
Uśmiecha się do ciebie i idzie w swoją stronę.

- Nie oszukasz starszej rasy niż twoja.
Widać w jego oku zwierzę, bardzo niebezpieczne i zdenerwowane zwierze.
- A do do was mam pewną nienawiść bo mi rodzinę zabiliście. Uważaj, jeszcze raz spróbujesz tego, a odetnę Ci ten pusty łeb.
Warknął na niego po czym chowa miecz w pochwie na plecach.

-Ludzie nigdy nie byli i nie będą starszą rasą od elfów, każde dziecko to wie.

Tu rozbrzmiał głos heralda: Drake Shadowsong proszony na audiencję do Imperatora.

Mroczny elf wchodzi na salę

- Nienawidzę głupców, którzy nie widzą wilkołaków.
Jego zęby zmieniają się w kły. Oczy zmieniają się na wilcze.
- Głupiec.

On już tego nie słyszał, tymczasem słyszałeś z zewnątrz dźwięk przeładowania.

Rozgląda się.
- Formacja żółwia.

nagle otworzyła się klapka w ścianie, a z niej powolnym krokiem poddreptał do ciebie mały żółw piaskowy.

- Co jest...
Kuca i patrzy na żółwia.

Żółt powoli podchodzi do ciebie, a z jego skorupy wysówa się pistoket z mechanizmem autonacisjania spustu. Spust się baciska i z lufy wystrzeluwuje... flaga z napisem "paf!"

Unosi brew po czym głaszcze lekko żółwia.

Żółw się uśmiecha i powoli drepce do nory. Wtem rozchidzi się głos heralda : niejaki Geralt z Imperium Sokoła jest proszony do sali audiencyjnej. Mrocznego elfa nie było, choć czułeś jego obecność.

Wstaje i rusza do sali wolnym, groźnym krokiem.
- Pamiętaj Elfie. Wilkołaki są starsze od was. Prawdziwe Wilkołaki.
Wchodzi do sali.

Imperator siedzi rozwalony na tronie ze złota w pozycji tego gościa z okładki farcry'a 4.

- Więc przybywasz tu zaproponować nam sojusz? Kim ty w ogóle jesteś aby przychodzić w sprawach dyplomatycznych ?

- Żołnierzem kurwa, zwykłym prostym żołnierzem, którego wciągnięto do tego pierodolonego świata.
Kłania się po czym wyjmuje list od Imperium i podaje mu.
- Mogę jedynie powiedzieć, że czasy Imperium są policzone, nie obchodzi mnie, czy dasz im panie sojusz czy nie. To moja ostatnia misja dla nich.
Zdejmuje hełm.

Bierze list, rozwija i czyta pod nosem.
- Dobrze, damy im ten sojusz, a co do ciebie, skoro nie chcesz pracować dla Therena, to może zechcesz pracować dka mnie pisłańcze ? Oczywiście kiedy już oddasz tą wiadomość Therenowi. Po za tym do naszego sojuszu dołączyły krwawe elfy, co do mrocznych odpowiedziałem iż się zastanowimy i wyßlemy list. Po za tym co potrafisz po za walką swoją bronią ?

Spytał z zaciekawieniem Magni.

- Jestem wilkołakiem przede wszystkim. Warto wiedzieć. Byłem uczony od małego walki mieczem. Zabijam najlepszych i zabijałem. Potrafię zedrzeć z wrogów skórę a Ci nadal będą żyć. Byłem także w klanie, potrafię jeździć konno. Po górach poruszam się z łatwością. Potrafię pisać i czytać. Jestem wojem. Proste. Jedne miecz jest srebrny, na potwory, drugi stalowy, na ludzi i inne rasy rozumne. Miecze mam od zawsze tak naprawdę. Walczyłem z potworami, z którymi twoi wojownicy panie by się zeszczali ze strachu. I nadal żyję. I nie jestem posłańcem. Jestem politykiem, któremu nie podoba się Imperium. I to bardzo.